Znacie to wrażenie, kiedy wąchacie flakon sprzed lat i zamykacie oczy i jesteście w tych latach? Dziś przeniosłam się w lata 90-te. I podobało mi się!
Ten cały entourage, który towarzyszył mi gdy poznałam je pierwszy raz..., wrócił do mnie.
Vanilla Fields - waniliowy killer z roku 1993.
Pamiętacie? Nosiłyście?
Wąchałam je często, nigdy wówczas ich nie kupiłam. Zbyt dosadne były, zbyt przytłaczające dla mnie ówczesnej. Dziś, kiedy od ich premiery minęły 24 lata, mam je znowu w rękach.
Otwieram wydanie Twojego Stylu, gdzie regularnie pojawiały się zapachowe reklamy, gdzie trzeba było odkleić zagięty nasączony perfumami margines strony. Ależ to pachniało! Tak pachniał luksus tamtej dekady.
I przenoszę się do pierwszego Rossmana w moim mieście, w którym na dziale perfumeryjnym często zaciągałam się waniliową obezwładniającą chmurą. Niewielki był wtedy wybór a prym wiodły właśnie zapachy Coty, pojawiały się też pierwsze celebryckie perfumy. Z wyższej półki raczej nic nie było wtedy w ofercie. Vanilla Fields cieszyły się obok Masumi bardzo dużą popularnością, pachniały nieziemsko i dziś pachną tak samo.
Miałam kiedyś melodię na wanilię, wiele takich zapachów testowałam, ale takiego drugiego nie znam. Bywały wanilie męczące, mdlące i puchate. Czasem pachniały apetycznie, bywało, że wanilia z flakonika pachniała sztucznie i chemicznie. Tu jest inaczej. To jest prawdziwa wanilia. Vanilla Fields to dla mnie słodka nieprzekombinowana wanilia na świerkowym podkładzie. Pachnie jak choinka samochowa w wydaniu Christmas Special.
Za te wrażenie muszą odpowiadać geranium i cedr, które są w wykazie nut, ja w każdym razie czuję intensywną woń świeżo ściętej choinki. Pięknie kojarzą mi się z czasem świątecznym.
Ten cały entourage, który towarzyszył mi gdy poznałam je pierwszy raz..., wrócił do mnie.
Vanilla Fields - waniliowy killer z roku 1993.
Pamiętacie? Nosiłyście?
Wąchałam je często, nigdy wówczas ich nie kupiłam. Zbyt dosadne były, zbyt przytłaczające dla mnie ówczesnej. Dziś, kiedy od ich premiery minęły 24 lata, mam je znowu w rękach.
Otwieram wydanie Twojego Stylu, gdzie regularnie pojawiały się zapachowe reklamy, gdzie trzeba było odkleić zagięty nasączony perfumami margines strony. Ależ to pachniało! Tak pachniał luksus tamtej dekady.
I przenoszę się do pierwszego Rossmana w moim mieście, w którym na dziale perfumeryjnym często zaciągałam się waniliową obezwładniającą chmurą. Niewielki był wtedy wybór a prym wiodły właśnie zapachy Coty, pojawiały się też pierwsze celebryckie perfumy. Z wyższej półki raczej nic nie było wtedy w ofercie. Vanilla Fields cieszyły się obok Masumi bardzo dużą popularnością, pachniały nieziemsko i dziś pachną tak samo.
Miałam kiedyś melodię na wanilię, wiele takich zapachów testowałam, ale takiego drugiego nie znam. Bywały wanilie męczące, mdlące i puchate. Czasem pachniały apetycznie, bywało, że wanilia z flakonika pachniała sztucznie i chemicznie. Tu jest inaczej. To jest prawdziwa wanilia. Vanilla Fields to dla mnie słodka nieprzekombinowana wanilia na świerkowym podkładzie. Pachnie jak choinka samochowa w wydaniu Christmas Special.
Za te wrażenie muszą odpowiadać geranium i cedr, które są w wykazie nut, ja w każdym razie czuję intensywną woń świeżo ściętej choinki. Pięknie kojarzą mi się z czasem świątecznym.
Vanilla Fields odeszły w zapomnienie, nie pamiętam nawet kiedy i jak znikły z półek drogerii.
Może nie kojarzyły się dobrze, może już nie cieszyły się zainteresowaniem?
Vanilla Fields dostępne były jako woda kolońska i woda toaletowa, oferowane były również dezodoranty oraz zestawy upominkowe z linią kąpielową.
Rok powstania: 1993
Nuty zapachowe:
nuty głowy: bergamotka, kokos i brzoskwinia;
nuty serca: jaśmin, geranium i konwalia;
nuty bazy: ambra, cedr virginia, paczula, drzewo sandałowe, piżmo, fasolka tonka i wanilia.
Uwielbiałam Vanillę Fields :) t zapach mojej młodości,miłości,mam do niego sentyment :) troszkę już zapomniałam jak pachnie,ale czasem gdzieś na allegro widzę jeszcze małe buteleczki...może się skuszę dla przypomnienia :) Lubiłam też z tamtych czasów Vanillę Musk,Masumi i niebieskie Eau de Masumi :) ech młodość :D
OdpowiedzUsuńTurkusoowa, zachęcam do powrotu, wrażenia olfaktoryczne bezcenne ale zerknij koniecznie, żeby była to wersja eau de toilette, a nie woda kolońska - ta wersja jest bardziej dostępna. Masumi też pamiętam... rozejrzę się za flakonem :-)
Usuńwitam serdecznie ;) posiadam oryginalne Vanilla Fields - zakupione jakoś w latach '97 czy '98 w Holandii -dostałam w prezencie i schowałam do pudełka 'pamiątki ' i do ... szafy :) -miałam wówczas jakieś 11 lat ;) dziś porządkuję / sprzedaję różne rzeczy i z ciekawości po znalezieniu dwóch flakoników perfum weszłam m.in. tutaj xD
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Katarzyna
Mam nadzieję, że nadal pachną tak samo :-)
UsuńBardzo proszę kontakt podać do siebie w sprawie perfum Vanilla Fields jestem zainteresowana
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam ich na sprzedaż :(
Usuń