Szukaj na tym blogu

wtorek, 31 stycznia 2012

YSL, Nu edp

Zapach legenda, napisano o nim już tyle.. ale fakt - jest godny uwagi! I jest jakiś.
Początek nie zapowiadał miłości - ok, wąchałam go kiedyś na szybko, dobre kilka lat temu, kiedy jeszcze był dostępny w Sephorze. Powąchałam, pomyślałam, że ciekawy, zwróciłam się ku innym, wówczas bardziej "moim" zapachom i nie wróciłam do niego...
Aż nagle niedawno poczułam, że muszę go mieć. Kupiłam, prawie w ciemno setkę i nie żałuję.





Nu jest gęste, esencjonalne, jak syrop :-)
Lekko ziołowe, drzewno - kadzidlane i niebanalnie słodkawe. 
Początek typowo kojarzy mi się z lekiem na alkoholu, potem jest ziołowo i coraz bardziej słodko...
Pasuje mi do czerni, głębokich brązów i grafitu. Mogę go nosić na co dzień, bo Nu w wersji edp jest przyzwoicie intensywnym zapachem, ale na pewno nie killerem... 
Otoczenie reaguje raczej powściągliwie, raz spotkałam się z negatywną opinią. 
Może jest zbyt wyrazisty? Jednak z drugiej strony nie jest to typowe kadzidło, ani typowe drzewno/ziołowe klimaty? 
Wiem jedno... pierwszą flaszką się podzieliłam, coś mi jeszcze z niej zostało a już myślę o kolejnej ;-)

Niedostępny już niestety w wersji oryginalnej, natomiast w wersji La Collection in nowym jasnym ubraniu powrócił w 2011r. 
Nie miałam okazji go jeszcze przetestować, mam zamiar to nadrobić, jak tylko gdzieś poza PL go zobaczę, bo do nas niestety raczej nie dotrze...
Już sam flakon i jego kremowy kolor pozwala przypuszczać, że zawartość będzie w kierunku Nu Light ( tak w ogóle to mi się kojarzy jednoznacznie ze Style / Stylessence Jil Sander).

edycja 22.04 -otóż poznałam nowe Nu. I cóż, rozczarowało mnie.
Konsultant YSL powiedział, że to ten sam zapach.
NIE, to nie jest ten sam zapach,może później napiszę coś o nim.


niedziela, 22 stycznia 2012

La Prairie Midnight Rain

Midnight Rain nie należy do zapachów popularnych... 
marka La Prairie większości z nas kojarzy się z luksusowymi kosmetykami pielęgnacyjnymi, perfumy nie są jakoś szczególnie eksponowane.
Jako, że jestem sroką, zainteresował mnie brokatowy flakon, tak przyznaję się do tego.

Ale zawartość oczarowała mnie od razu...otwarcie to typowa bomba owocowo kwiatowa, słodka ale nie do przesady, uderza do głowy ale jednocześnie to nie jest zapach jakich wiele.
Dla mnie jest bardzo soczysty, ociekający sokami i intensywny,  w recenzji w kwc napisałam, że pachnie jak pyszny owocowy drink w wysokiej szklance, u góry obtoczonej w kryształowym cukrze i tak, nadal tak czuję.


Na co dzień zapach może wydawać się męczący, może drażnić przez swoją wybuchową słodycz na początku, potem jednak łagodnieje, robi się lekko kwaskowaty i kwiatowy. Pozostaje nadal lekko duszny, kręci w nozdrzach. Nie lubię kategoryzacji na letnie/zimowe zapachy, ale myślę, że Midnight Rain najpiękniej pachnie latem lub wiosną.
Jest zauważany i komplementowany, to rzadkość w moim przypadku ;-)))

Co mi po pięknych porzeczkach, malinkach, truskawkach itp jak zaraz się ulatniają? Tu jest inaczej.
Polecam tym, którzy szukają czegoś owocowego ale niebanalnego i intensywnego.

Nuty zapachowe:
nuta głowy: owoc guawa, mandarynka, owoc granatu, frezja
nuta serca: biała lilia, orchidea waniliowa, kwiat śliwy, amber flower
nuta bazy: paczuli, wetiwer, piżmo, nuty drzewne

Ps. Dostępność kiepska w PL, pojemności tylko 30 i 50 ml. Cena regularna zabójcza, ale jesienią w S. widziałam zestaw z balsamem w dobrej cenie, ok. 250 ml. Bywają też mgiełki zapachowe, to dobra alternatywa na wypróbowanie

sobota, 21 stycznia 2012

Mój pierwszy post to  będzie moja perfumowa wizytówka: 

prywatna kolekcja - stan aktualny na tę chwilę :)
Nie oczekuję och i ach, wszak kolekcja jest skromna, a osobiście nie lubię przesytu i nadmiaru w żadnym aspekcie.

fot. 1 - ZEN - Shiseido, Black Cashmere Donna Karan  oraz YSL NU edp, wszystkie piękne i już niedostępne.

fot. 2 Moje niemieckie klimaty ;) czyli 2 marki, które już kilkanaście lat temu zdominowały mój gust zapachowy - Joop! i Jil Sander. Joop!: Femme, Berlin, a od Jil Sander: Sun, No. 4 i Eve, te ostatnie na razie w formie małego żelu pod prysznic, w PL chyba cały czas jeszcze niedostępne. oczywiście przy tej okazji widać, że uwielbiam także mleczka, żele, wszystko co pachnące z danej linii.

fot.3 Theoremy - rodzinka edp w wersji mini, atomizer z edp i flakony Leggero i Esprit d'ete, oraz jabłkowo-przyprawowe Les Belles i Belle de Minuit, moja gwiazda, najpiękniejszy piernik jaki znam.

fot.4 Gucci Rush, Hypnose, Lulu Castagnette LuluRose oraz CKIN2U Heat

fot.5 Kenzo Jungle Elephant, La Prairie Midnight Rain, Kingdom A. McQueen i Issey Miyake - Le Feu Light






Jak widać, większość bliskich mi zapachów nie jest już dostępna, co jest bardzo przykre...zostało mi  tylko polowanie na okazje.

W sumie brakuje tu kilku zapachów, które planuję, oczywiście za jakiś czas pokażę co nowego się pojawiło... a pojawi się na pewno!