Dziś o klasycznej wersji Addict.
To moje kolejne podejście do tych perfum, coś mam do nich pecha... ale wiem, że tym razem zostaną ze mną.
Powód - zmiana szaty graficznej, czyli przy okazji kastracja zapachu.
O tym, że Dior często miesza w swoich zapachach wie każdy miłośnik ich kompozycji, przykładów jest dużo: Dolce Vita, Poison, Hypnotic Poison...
Powiedzmy, że jest to już w międzyczasie niestety normalna praktyka.
Ale "ulepszenia"Addicta nie mogę wybaczyć i nie dam sobie wmówić, że to nadal ten sam zapach, albo że to lepsza wersja oryginału.
Addict w starej osłonie to intensywny, lekko drażniący zapach, który swoją plastikową nutą w otwarciu zawsze będzie kojarzył mi się z Gucci Rush, który również bardzo lubię.
Addict dla mojego nosa to przede wszystkim niesłodka wanilia z jaśminem, te połączenie sprawia na początku wrażenie, że będzie to zapach miły i łatwy do noszenia.
Jednak coś z nim jest nie tak, bo niewiele znam osób, które lubią ten zapach.
Mam wrażenie, że dla zwolenniczek zapachów mainstreamowych Addict jest za mocny, jednostajny, dla pozostałych jest to twór, którego wrzucają do jednej szufladki z resztą zapachów Diora i ignorują jako całość.
Dla mnie Addict to bardziej te same klimaty co Poison czy Dune czyli zapach nietuzinkowy, intensywny, mocny, z pazurem, z tej trójki Addict chyba jest "najmilszy" ale równie udany jak pozostałe.
Addict ma też inne oblicze, czasem wychodzi na mnie drzewna nuta na bazie wanilii, ale na początku i tak jest plastikowo, co w sumie mi nie przeszkadza. Bywają dni, kiedy Addict pachnie na mnie ziołowo, ale nie mam pojęcia czym?
Doceniam ich trwałość.
Natomiast w 2012 pojawił się nowy Addict we flakonie ze złotą obrączką. Flakon jest ładniejszy i to wszystkie zalety jakie widzę.
Może to dobra propozycja dla tych, dla których klasyczny Addict był za ciężki?
Nie pasuje mi do niego ciemno granatowy flakon, raczej ubrałabym go w jasnoturkusowy kolor, on bardziej odpowiada średniej intensywności perfum.
Nie dla mnie w każdym razie, ja będę nadal wielbić wersję sprzed reformulacji.
Wg Fragrantiki nowa kompozycja Addict to dzieło innego perfumiarza i również inne nuty.
Edycja 01.03.2014
Mam odpowiednią ilość zapasów starego Addicta a w międzyczasie nadal testowałam nową wersję.
Kiedyś w końcu zabraknie na rynku tego pierwszego, więc wtedy sięgnę po nowego Addicta. Brak mu "tego czegoś" ale przy bliższym poznaniu stwierdziłam, że nie jest taki zły :)
Rok powstania: 2002
Nos: Thierry Wasser
Nuty:
nuta głowy: czarna porzeczka, liście mandarynki
nuta serca: kwiat pomarańczy, cereus, jaśmin, róża
nuta bazy: drzewo sandałowe, bób tonka, wanilia
To moje kolejne podejście do tych perfum, coś mam do nich pecha... ale wiem, że tym razem zostaną ze mną.
Powód - zmiana szaty graficznej, czyli przy okazji kastracja zapachu.
O tym, że Dior często miesza w swoich zapachach wie każdy miłośnik ich kompozycji, przykładów jest dużo: Dolce Vita, Poison, Hypnotic Poison...
Powiedzmy, że jest to już w międzyczasie niestety normalna praktyka.
Ale "ulepszenia"Addicta nie mogę wybaczyć i nie dam sobie wmówić, że to nadal ten sam zapach, albo że to lepsza wersja oryginału.
Addict w starej osłonie to intensywny, lekko drażniący zapach, który swoją plastikową nutą w otwarciu zawsze będzie kojarzył mi się z Gucci Rush, który również bardzo lubię.
Addict dla mojego nosa to przede wszystkim niesłodka wanilia z jaśminem, te połączenie sprawia na początku wrażenie, że będzie to zapach miły i łatwy do noszenia.
Jednak coś z nim jest nie tak, bo niewiele znam osób, które lubią ten zapach.
Mam wrażenie, że dla zwolenniczek zapachów mainstreamowych Addict jest za mocny, jednostajny, dla pozostałych jest to twór, którego wrzucają do jednej szufladki z resztą zapachów Diora i ignorują jako całość.
Dla mnie Addict to bardziej te same klimaty co Poison czy Dune czyli zapach nietuzinkowy, intensywny, mocny, z pazurem, z tej trójki Addict chyba jest "najmilszy" ale równie udany jak pozostałe.
Addict ma też inne oblicze, czasem wychodzi na mnie drzewna nuta na bazie wanilii, ale na początku i tak jest plastikowo, co w sumie mi nie przeszkadza. Bywają dni, kiedy Addict pachnie na mnie ziołowo, ale nie mam pojęcia czym?
Doceniam ich trwałość.
Natomiast w 2012 pojawił się nowy Addict we flakonie ze złotą obrączką. Flakon jest ładniejszy i to wszystkie zalety jakie widzę.
Może to dobra propozycja dla tych, dla których klasyczny Addict był za ciężki?
Nie pasuje mi do niego ciemno granatowy flakon, raczej ubrałabym go w jasnoturkusowy kolor, on bardziej odpowiada średniej intensywności perfum.
Nie dla mnie w każdym razie, ja będę nadal wielbić wersję sprzed reformulacji.
Wg Fragrantiki nowa kompozycja Addict to dzieło innego perfumiarza i również inne nuty.
Edycja 01.03.2014
Mam odpowiednią ilość zapasów starego Addicta a w międzyczasie nadal testowałam nową wersję.
Kiedyś w końcu zabraknie na rynku tego pierwszego, więc wtedy sięgnę po nowego Addicta. Brak mu "tego czegoś" ale przy bliższym poznaniu stwierdziłam, że nie jest taki zły :)
Rok powstania: 2002
Nos: Thierry Wasser
Nuty:
nuta głowy: czarna porzeczka, liście mandarynki
nuta serca: kwiat pomarańczy, cereus, jaśmin, róża
nuta bazy: drzewo sandałowe, bób tonka, wanilia