Wróciłam z Izraela i na "gorąco" dosłownie (!) i w przenośni postanowiłam podzielić się moimi wrażeniami z tego dziwnego, pełnego sprzeczności i jednocześnie magicznego kraju.
Zaskoczył mnie kilkoma doznaniami.
Zauroczył przede wszystkim swoją niesamowitą temperaturą, która na pewno ma wpływ również na nasze olfaktoryczne odczucia. Na Morzem Śródziemnym temperatura oscylowała w granicach 32-33 C, natomiast nad Morzem Martwym wynosiła 40 C.
I na koniec ciekawostka.
Nie wiem z czym jest to związane, czy z klimatem, czy z trybem życia, czy z dietą Izraelczyków obfitującą w roślinne produkty, ale autentycznie nigdzie nie czułam nieprzyjemnego zapachu potu. Nawet od osób, które biegając po promenadzie dosłownie spływały potem.
Ja sama postanowiłam przeprowadzić eksperyment i odstawić antyperspirant. Nie było potrzeby go używania. Inna sprawa, że pobyt w Izrealu sprawił również, że i ja praktycznie odstawiłam produkty odzwierzęce, przynajmniej na jakiś czas. Co oczywiście każdemu polecam.
Czym pachnie Izrael?
Zaskoczył mnie kilkoma doznaniami.
Zauroczył przede wszystkim swoją niesamowitą temperaturą, która na pewno ma wpływ również na nasze olfaktoryczne odczucia. Na Morzem Śródziemnym temperatura oscylowała w granicach 32-33 C, natomiast nad Morzem Martwym wynosiła 40 C.
Izrael pachnie solą.
Papierosami i fajką wodną.
Falafelem i hummusem.
Świeżo wyciśniętym sokiem.
Świeżo wyciśniętym sokiem.
Inaczej pachnie Tel-Aviv, inaczej Jerozolima i Święte Miasto a jeszcze inaczej nasz nos odbiera zapachy nad Morzem Martwym.
Tel Aviv jako rozrywkowe miasto, pachnie jedzeniem, gwarem, papierosami.Niestety jest bardzo brudne, nawet uliczki blisko promenady i głównych bulwarów czasem naprawdę obrzydliwie śmierdzą.
Jerozolima, a w szczególności Stare Miasto pachną kadzidłem i mirrą. Cudowny jest chłód podziemnych tuneli pod Ścianą Płaczu, zimny, piwniczny ziąb paczuli i kamienia.
Na kramach Starego Miasta można kupić wyjątkowo pachnące kadzidło jerozolimskie, frankońskie a także gotowe mieszanki kadzideł. Pachnie też chałwą i świeżo wyciskanymi sokami.
Nad Morzem Martwym, które znajduje się w wyjątkowym miejscy na ziemi, pachnie jeszcze inaczej. Krajobraz dookoła jest wyjątkowo suchy i surowy. Można mieć wrażnie, że znajdujemy się na afrykańskich pustkowiach. Jest to najniżej położone miejsce na ziemi, gdzie rzekomo powietrze jest bogatsze w tlen. Absolutnie nie czułam tego. Błoto z Morza Martwego to dziwna mieszanka gęstego mułu, który pachnie inaczej niż polskie błoto. Jest gęste i ciągnące się jak asfalt. Prawdziwa bomba mineralna, ale co dziwne, nie ma nieprzyjemnego, brudnego zapachu.
Nie wiem z czym jest to związane, czy z klimatem, czy z trybem życia, czy z dietą Izraelczyków obfitującą w roślinne produkty, ale autentycznie nigdzie nie czułam nieprzyjemnego zapachu potu. Nawet od osób, które biegając po promenadzie dosłownie spływały potem.
Ja sama postanowiłam przeprowadzić eksperyment i odstawić antyperspirant. Nie było potrzeby go używania. Inna sprawa, że pobyt w Izrealu sprawił również, że i ja praktycznie odstawiłam produkty odzwierzęce, przynajmniej na jakiś czas. Co oczywiście każdemu polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw komentarz, zapraszam :)