Szukaj na tym blogu

niedziela, 16 czerwca 2013

Nina Ricci Les Belles de Ricci, Delice d' Epices

Dziś o szarlotce prawie doskonałej, bo ta doskonała to zupełnie inny kaliber.

Nina Ricci wypuściła w  latach 90-tych na rynek trzy wody toaletowe adresowane raczej do młodszych klientek o charakterystycznym kształcie i trzech różnych kolorach.
Pierwsza odsłona zapachów była w matowych flakonach, później już w przezroczystych.
Dziś o "żółtej kupie w koronie" :-O czyli Delice D' Epices lub jak kto woli Spicy Delight.




Może flakon nie wygląda zachęcająco, ale zawartość jest naprawdę urzekająca.
Dla mnie to szarlotka, a raczej słodkawe jabłko z cynamonem i goździkami na kruchym, waniliowym spodzie.
Zapach optymistyczny, uroczy i beztroski. Zaczyna się owocowo, lekko słodko-gorzko i musująco. Po chwili do owoców dołączają ciepłe, wibrujące przyprawy: cynamon, goździki, wanilia i kardamon.
Jest apetycznie, ale nie lukrowo. Jestem na tym punkcie wyczulona, a w Les Belles nic mnie nie mdli.
Poprawiacz nastroju.
Z uwagi na przyprawowy charakter można myśleć, że Spicy Delight to perfumy raczej na chłodniejsze dni, moim zdaniem równie pięknie noszą się się wiosną czy nawet latem.

Bardzo trwałe jak na edt, ok. 4 godz. intensywnie wyczuwalne.




Kiedy lat temu naście (!) Les Belles były jeszcze dostępne w perfumeriach, to właśnie zielone pomidorki skradły moje serce, a nie Spicy Delight.  Teraz mimo, że zielone Les Belles nadal za mną chodzi na zasadzie sentymentalnej podróży w czasie, to po wielu latach wróciłam do tej serii ale zdecydowałam się na Spicy Delight. Mam jeszcze troszkę w malutkiej 30-tce i oszczędzam jak mogę. Natomiast niebieskie Amour D'Amandier to już kompletnie nie moja bajka...


Nuty zapachowe:
nuty głowy: pomarańcza, grapefruit, jabłko
nuty serca: goździki, cynamon, orchidea, jaśmin, kardamon
nuty bazy: wanilia,  cedr


Rok powstania: 1999
Jak większość moich ulubionych zapachów, już nie produkowane od dłuższego czasu :-(
Dostępność: wersja matowa niemal już niedostępna, czasem bywają na aukcjach, łatwiej spotkać te w przezroczystych flakonikach, ale obawiam się, że będzie to już słabsza, stuningowana wersja.

2 komentarze:

  1. Moja historia jest podobna :)
    Najpierw 100 ml zielonej , a następnię 30 ml Delice , a teraz chę więcej . Mimo upływu kilkunastu lat zapach nie jest vintage wręcz przeciwnie :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, a które chcesz? Zostały jeszcze wiśniowe i migdałowe. Ale one nie są już ciekawe, IMO. No i królowa Belle de Minuit, to perełka tej serii.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw komentarz, zapraszam :)