Szukaj na tym blogu

niedziela, 28 września 2014

Michael Kors, Sexy Amber ( 2013)

Sexy Amber to część trio zapachowego marki Michael Kors, w skład którego wchodzą jeszcze delikatniejsze Glam Jasmine i Sporty Citrus.

Reklama jest sugestywna - a zapach? Jest sexy. Jest Amber. Ale czasem to za mało...






W zeszłym roku testowałam wszystkie trzy zapachy z tej serii. Spodobała mi się tylko ta jedna kompozycja i pierwsze testy były naprawdę bardzo obiecujące.  Minął niemal rok i w moje chciwe ręce wpadł własny flakonik SA w towarzystwie balsamu do ciała.






Ciekawostką jest prosta konstrukcja zapachu - bez podziału na tradycyjną piramidę zapachową i tylko 3 składniki : ambra, białe kwiaty i drzewo sandałowe. I to wystarczyłoby chyba, gdyby jednak coś w tym zapachu się zadziało.
A tak jak na konstrukcję cepa przystało - prosto i  faktycznie, jest też bardzo płasko i nudno. Nic się nie dzieje... Nuda... nuda.

Otwarcie to wygładzona, chemiczna ambra w towarzystwie dusznych, białych kwiatów. I tak naprawdę po jakimś czasie zaczynam czuć delikatną ale nadal synetetyczną nutę drewienka.
Czy jest sexy? Tak, ten zapach może się podobać. Jest nieskomplikowany i przyjemny. Ambra niemal zawsze ma mocny sensualny wydźwięk. Ale to wszystko a dla mnie to trochę za mało.

Zapach na mojej skórze w ogóle się nie rozwija, tylko stopniowo i w dość dużym tempie traci na mocy. Tyle sobie obiecywałam po tym zapachu... tym większe zaliczyłam rozczarowanie.
Czarę goryczy przepełniła marna trwałość perfum. Zalecam porządne testy przed ewentualnym zakupem.

Plus ode mnie: bardzo eleganckie i nieprzekombinowane opakowanie. 50tka jest idealna do torebki, nie tylko tej od Michaela Korsa.

Rok powstania: 2013
Nos: Harry Fremont ( CK One, Eternity, Modern Muse, Romance)

Nuty zapachowe:
ambra, białe kwiaty i drzewo sandałowe
Dostępny w pojemnościach 30,50 i 100 ml.




2 komentarze:

  1. Mnie ten zapach jakoś nie uwiódł, a trwałość to w ogóle mizerota. Jest w Bath Body Works seria zapachowa o bardzo podobnej nucie, jak sobie przypomnę nazwę (pewnie coś z Amber :) to dopiszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, dzięki za cynk o B&BW, nie znam tego zapachu. Czyli nie tylko ja mam taką opinię o Sexy Amber... a szkoda, bo zapowiadał się interesująco.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw komentarz, zapraszam :)