Szukaj na tym blogu

środa, 26 kwietnia 2017

Dezodorant idealny - J'ose Eisenberg

Dziś nieco przewrotny wpis. Nie o perfumach a o równie ważnym elemencie.
Dezodorant, o którym rzadko się pisze  w perfumowej blogosferze.
Nie jest takim pasjonującym tematem jak perfumy, ale moim zdaniem zasługuje na więcej uwagi.
Nie pisałam o tym wcześniej, ale intensywnie  od około dwóch lat szukałam kosmetyku idealnego.
Przerobiłam kilkanaście różnych produktów, zaczynając od dostępnych w drogerii Rossmann a kończąc na perfumerii. Pominęłam apteczne kosmetyki, gdyż zwyczajnie w moim przypadku są to mało skuteczne środki.
Oszczędzę w tym wpisie przekrój tego, co przetestowałam.
Dziś ogłoszę zwycięzcę.
Oto on
Eisenberg
J'ose
Deodorant Stick.









O perfumach J'ose jeszcze nie pisałam, mimo, że zapach piękny to niestety trudno mi go nosić. Z marką bardzo się lubię przez ich pielęgnację, którą uważam za wyjątkową na rynku kosmetycznym.
Z oferty dezodorantów tej marki wpierw przetestowałam inny produkt, który był zadowalający ale to nie było jeszcze to, czego oczekiwałam od dobrego dezodorantu.
Zatem następny w kolejce był dezodorant w sztyfcie.

Linia J'ose to niepokorne zapachy. W zasadzie unisex mimo dostępności obu wersji. Damska eau de parfum jest zbyt męska dla większości kobiet, a męska wersja nosi się podobno lepiej kobietom niż mężczyznom.

Zapach tytoniu, lawendy i siana. Tak jak może pachnieć prawdziwy mężczyzna.
Co ciekawe, sztyft absolutnie nie kłóci się z innymi perfumami użytymi globalnie. Daje ochronę, daje zapach perfum ale dyskretnie. Ale nie to jest tu istotne. Sztyft mógłby pachnieć w zasadzie innymi perfumami.

Najważniejsza była dla mnie przede wszystkim kwestia składu. Dezodorant Eisenberg nie zawiera szkodliwych soli aluminium, alkoholu, parabenów i barwników.
Jest odpowiedni nawet dla bardzo wrażliwej skóry.

Poniżej zdjęcie składu:



Największy atut - skuteczny, nawet podczas intensywnego wysiłku fizycznego, nie czuć woni potu, cały czas daje uczucie komfortu. A skóra jest fantastycznie gładka i miękka a wiem co mówię, gdyż niestety długi czas walczyłam z podrażnieniami skóry i wykwitami, do dziś do końca nie wiem czy była to reakcja na niewłaściwy kosmetyk, czy alergia czy ŁZS.
Już wiem, że nie wrócę do zwykłych dezodorantów, które niestety są szkodliwe dla zdrowia.

Zdecydowanie polecam.
Dostępny w Sephorze.
Cena 165 zł / 75gram.



sobota, 8 kwietnia 2017

Słowo wyjaśnienia i wishlista na 2017

Witajcie po długiej przerwie...
nie, nie zawiesiłam bloga i przepraszam czytelników, którzy tu zaglądali za dłuższą ciszę.
Perfumy to moja pasja i nałóg, w tym zakresie się nic nie zmieniło :-)
Były jednak inne priorytety w ostatnim czasie i nadal będą ale tym razem jestem zmotywowana do regularnych wpisów.
Wkrótce pokażę co nowego się u mnie pojawiło, bo pojawiło się, jakże by inaczej?

Na 2017 mam krótką wishlistę, część z nich jest raczej mało osiągalna.
Byzantine Rochas
Audace Rochas
Max Mara Kashmina Touch na zapas
Hermes Ambre Narguile
Il Profvmo Chocolat Amere
Giorgio Armani Acqua di Gioia Essenza
i Guerlain Winter Delice



  • Rochas Byzantine
  • Rochas Audace$lang.delete
  • Max Mara Kashmina Touch
  • Hermes Hermessence Ambre Narguile
  • Il Profvmo Chocolat Amere
  • Giorgio Armani Acqua di Gioia Essenza
  • Guerlain Aqua Allegoria Winter Delice



Oprócz powyższych myślę o zbliżającej się letniej porze i mam ochotę na świeższe, wodne i czyste zapachy. Na pewno dołączy do mojej kolekcji L'eau de Issey Miyake, jeszcze nie wiem czy w wersji eau de parfum czy eau de toilette. 
Dziś krótka notka ale mam dla Was kilka ciekawych zapachów w zanadrzu :-)