Szukaj na tym blogu

sobota, 14 grudnia 2013

YSL Opium Poesie de Chine

Znacie Opium? No ba, kto nie zna.
Znam coś piękniejszego i bardziej noszalnego niż klasyczne Opium -  limitowana wersja Poesie de Chine.
Powstała jeszcze w czasie, kiedy Opium było oferowane w starej szacie i naprawdę było odurzające.
Z odświeżonym w 2009r.  designem flakonu klasycznego Opium wiąże się także reformulacja zapachu.



Letnie limitowane wersje Opium pojawiały się już od końcówki lat 90-tych.
Limitowane wersje Opium inspirowane Chinami:
Opium Fleur du Shanghai by Yves Saint Laurent  - 2005
Opium Fleur Imperiale by Yves Saint Laurent - 2006 
Opium Légendes de Chine eau de Parfum Yves Saint Laurent 2007

Nie mam porównania do wcześniejszych wersji limitowanek,  mam nadzieję, że to nadrobię, ale niedawno wpadła w moje ręce wersja z 2008r. i poległam :)
Flakon nie jest taki ładny jak wcześniejsze wersje, cieniowany od matowego, nieco plastikowego czerwonoceglastego do transparentnego żółtego, ozdobiony chińskimi literami.
Jednak to, co jest w środku wynagradza niedostatki wizualne.
Autentycznie przeniosłam się dekady wstecz. Opium musiało być prawdziwym hitem kiedy ukazało się w latach 70-tych, a Poesie de Chine jest lżejszą wersją, delikatniejszą, słodszą, ale nadal z orientalnym pazurem, pełnym charakteru i mocy.
Początek jest owocowy, wyraźnie czuć cytrusy na przyprawowej bazie a baza oczywiście zostaje w zasadzie niezmieniona z klasycznego Opium.
Idealna opcja dla osób, dla których Opium jest za ciężkie, zbyt męczące i szorstkie.
Poesie de Chine można nosić cały dzień, bez względu na porę roku.
Lubię orientalne klimaty, jest mi w tym zapachu od razu cieplej.
Polecam, szczególnie na  zimowe, mroźne wieczory.



Rok powstania: 2008
Nuty zapachowe:
nuty głowy: tangerine, imbir, mandarynka, cytrusy
nuty serca: jaśmin, magnolia
nuty bazy: paczula, piżmo, wanilia, mirra

2 komentarze:

  1. Mam męską wersję Poesie de Chine i przyznam szczerze, że z pierwowzorem wiele wspólnego ten zapach nie ma, jest zdecydowanie bardziej świeży dzięki dużej ilości imbiru (ale nie mówię, że jest zły, bo nie jest). Tej wersji nie znam, ale jeśli jest tak samo dobra, jak Fleur Imperiale i Fleur du Shanghai, których próbki otrzymałem dawno temu od Szarej Róży, to na pewno zapach wart jest poznania, szczególnie dla wielbicieli Opium, mojej mamy np. ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Zostaw komentarz, zapraszam :)