Szukaj na tym blogu

niedziela, 22 stycznia 2012

La Prairie Midnight Rain

Midnight Rain nie należy do zapachów popularnych... 
marka La Prairie większości z nas kojarzy się z luksusowymi kosmetykami pielęgnacyjnymi, perfumy nie są jakoś szczególnie eksponowane.
Jako, że jestem sroką, zainteresował mnie brokatowy flakon, tak przyznaję się do tego.

Ale zawartość oczarowała mnie od razu...otwarcie to typowa bomba owocowo kwiatowa, słodka ale nie do przesady, uderza do głowy ale jednocześnie to nie jest zapach jakich wiele.
Dla mnie jest bardzo soczysty, ociekający sokami i intensywny,  w recenzji w kwc napisałam, że pachnie jak pyszny owocowy drink w wysokiej szklance, u góry obtoczonej w kryształowym cukrze i tak, nadal tak czuję.


Na co dzień zapach może wydawać się męczący, może drażnić przez swoją wybuchową słodycz na początku, potem jednak łagodnieje, robi się lekko kwaskowaty i kwiatowy. Pozostaje nadal lekko duszny, kręci w nozdrzach. Nie lubię kategoryzacji na letnie/zimowe zapachy, ale myślę, że Midnight Rain najpiękniej pachnie latem lub wiosną.
Jest zauważany i komplementowany, to rzadkość w moim przypadku ;-)))

Co mi po pięknych porzeczkach, malinkach, truskawkach itp jak zaraz się ulatniają? Tu jest inaczej.
Polecam tym, którzy szukają czegoś owocowego ale niebanalnego i intensywnego.

Nuty zapachowe:
nuta głowy: owoc guawa, mandarynka, owoc granatu, frezja
nuta serca: biała lilia, orchidea waniliowa, kwiat śliwy, amber flower
nuta bazy: paczuli, wetiwer, piżmo, nuty drzewne

Ps. Dostępność kiepska w PL, pojemności tylko 30 i 50 ml. Cena regularna zabójcza, ale jesienią w S. widziałam zestaw z balsamem w dobrej cenie, ok. 250 ml. Bywają też mgiełki zapachowe, to dobra alternatywa na wypróbowanie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw komentarz, zapraszam :)